|
Dorzucę trzy swoje grosze.
Każdy liczy na nagrodę uczestnicząc we mszy - no bo przecież nie po to się spotykamy, żeby "odstać swoje" i do domu
Dzieci ze swej natury nudzą się na mszy, bo im młodsze tym mniej rozumieją. Dla nich w kościele ma być "fajnie". Mój pięcioletni synek mówi mi, że chce iść (albo nie iść) do kościoła bo albo było ostatnim razem fajnie albo wręcz przeciwnie.
Msza o 11:30 jest przed wszystkim dla dzieci i dlatego popieram wszelkie pomysły księży prowadzących, które mają na celu zachęcenie najmłodszych do uczestnictwa w nabożeństwie. W szczególności nagrody za rozumienie ewangelii lub miś za dobre uczynki są pomysłami jak najbardziej trafionymi. Mogą być na mszy również elementy "show", scenki rodzajowe, występy zespołu - słowem wszystko, by trafić do młodego człowieka.
Nieporozumieniem jest za to czytanie na tej mszy listów duszpasterskich oraz kazania, które są zbyt poważne dla dzieci.
|
|
|
|